Smiac sie mi chce. Tak smieszne i dziwne to wszystko jest. Wszystka ta historia jednej znajomosci. Tamta moja dziwaczna milosc... jestes, obserwujaca za tymi wszyscymi westchneniami z usmiechiem na ustach... dwa roka temu... Ale sie co stalo potem? Z nami... Co sie zdazylo, kochanie? Pewnego razu, gdy rozmowialismy sie dlugo w nocy przez icq, pamietasz to dokladnie... mniej wiecej niz rok temu - w styczniu... Poczulem, ze zdazylo sie cos medze toba i mna, jakbadz przekroczylismy jakas granice... Cos nagle sie stalo... Pierwsza bliskawica... A potem juz zakreczylo sie i nas zakreczylo: zwariowane calunki... bol i czulosc... milosc i lzy, i twoi rece sa w moich... Czytam-przeczytam te listy w dziennikach i nie moge uwierzyc, i chce mi sie bardzo smiac i wziac cie w ramiona i calowac cie w buzi, jak ostatni wariat, jak tam - wtedy... Pamietasz, kiedy, bliska.